piątek, 9 sierpnia 2013

Moja przygoda z SLS

Chciałabym opowiedzieć w dużym skrócie moją niemiłą przygodę z pewnym składnikiem, który znajduje się w wielu kosmetykach do mycia. A mianowicie o SLS/SLES.
Kiedyś nie zwracałam uwagi na składy kosmetyków. Nie miałam jakiejkolwiek wiedzy na ten temat.  Kiedy stopniowo ją zdobywałam znalazłam odpowiedź na wiele dręczących mnie "dolegliwości" po używaniu pewnych kosmetyków.
Chyba nie muszę nikomu mówić o tym składniku bo każdy o nim słyszał i o jego działaniu.
W skrócie opowiem jakie skutki stosowania kosmetyków z tym właśnie związkiem wystąpiły u mnie.

WŁOSY:
Jak każdy wie w większości szamponów występuje ten składnik i to zazwyczaj na 2-3 miejscu w składzie.
Stosowałam przeróżne szampony. Byleby dobrze myły, dobrze się pieniły i robiły "cuda" na moich włosach (regenerowały, prostowały, itp). Jednak od czasu do czasu skóra głowy strasznie mnie swędziała, czasami nawet robiły mi się małe stany zapalne. Nie wiedziałam co może być tego przyczyną, więc z obawy, że jestem na coś chora udałam się do dermatologa. Lekarz zapytał jakich szamponów używam. I opowiedział mi o pewnym tajemniczym dla mnie wtedy związku, kryjącym się często pod skrótem SLS/SLES. Zalecił żebym na jakiś czas odstawiła takie szampony i kupowała np. delikatne szampony dla dzieci, które nie mają tego składnika. Jakież było moje zdziwienie gdy wszystkie objawy ustąpiły i dermatolog przy kolejnej wizycie zapewnił mnie, że nic mi nie jest.
Włosy myję codziennie. Stosuję w tym celu właśnie szampony dla dzieci (Babydream, Nivea) i raz w tygodniu w celu dokładniejszego i mocniejszego umycia stosuję szampon z SLS. Od tamtej pory nie mam żadnych problemów ze skórą głowy.
Dodam jeszcze, że włosy znacznie mniej mi się przetłuszczają.

SKÓRA TWARZY:
Tutaj związek pomiędzy stanem mojej skóry a SLS zauważyłam niedawno. Zawsze miałam cerę tłustą. Jednak kiedy zagłębiłam się w temat oddziaływania ww. składnika na inne rzeczy niż włosy odkryłam, że wszystkie dotychczasowe żele do mycia twarzy zawierały właśnie ten składnik i to też może być powodem zbyt dużej ilości wydzielanego sebum. Zaczęłam być twarz produktami bez tego związku i okazało się, że moją cerę da się w jakimś stopniu okiełznać. Produkcja sebum znacznie się zmniejszyła.
Dzieje się tak dlatego, że SLS zbyt dokładnie oczyszcza naszą twarz zabierając jej nawet jej barierę ochronną. Cera broniąc się produkuje coraz więcej sebum. W efekcie mamy o wiele bardziej tłustą skórę na twarzy. Dodam, że SLS lubi się odkładać w naszym ciele.

SKÓRA CIAŁA:
Od kiedy pamiętam miałam problem z chrostkami i różnymi drobnymi zmianami skórnymi na ciele. Mam również czasami problemy z bardzo przesuszoną skórą, której nie pomagają nawet dobre balsamy czy masła do ciała. Niedawno dowiedziałam się, że SLS może powodować takie rzeczy. Dlatego zaczynam odstawiać żele pod prysznic z tym składnikiem. Zobaczę co to da. Na razie mam spory zapas zwykłych żeli pod prysznic i muszę je zużyć ale potem postaram się ograniczyć takie kosmetyki aby móc stwierdzić czy rzeczywiście za tymi problemami może stać ten nieszczęsny SLS.
Myślę, że kiedy ograniczę się do używania żeli pod prysznic z tym składnikiem do minimum (będę ich nadal używać aby zmyć wszystko dokładnie z ciała) to powinno to coś pomóc. Jeśli nie to zgłoszę się z tą sprawą do lekarza.

Może miała któraś z Was takie (lub inne) problemy?

Pozdrawiam, Kosmetyczne Love :)

5 komentarzy:

  1. A widzisz, mówisz że nikomu nie musisz wspominać o tym składniku ale właśnie bardzo dobrze że to robisz, ja o tym nie miałam pojęcia! Przyjrzę się moim szamponom czy zawierają ten składnik.

    Chociaż właściwie nie zauważyłam u siebie takich problemów jakie opisałaś.

    Do tej pory również nie zwracałam uwagi na skład kosmetyków ale powoli zaczynam zdobywac wiedze w tym temacie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że na prawdę warto przyjrzeć się składom nawet naszych ulubionych kosmetyków, bo często nieświadomie narażamy się na skutki uboczne stosowania tych substancji, które mogą dać o sobie znać od razu ale często pojawiają się po długim stosowaniu. A po co ładować do swojego organizmu niepotrzebne i szkodliwe związki :)

      Usuń
  2. a i taka mała sugestia, może zwęż trochę bloga bo jest za szeroki odrobinkę, pojawia się ten pasek do przesuwania strony, niewygodne troszeczkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :D Mam teraz po prostu prze ogromny monitor/telewizor mojego R. i nie zauważyłam, że tak się dzieje. Już trochę zmniejszyłam i mam nadzieję, że będzie się przyjemniej przeglądało :)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz! Czytam je wszystkie i staram się na każdy odpowiedzieć :)